Akcja Sławomira Broniarza jest czysto polityczna?
Wiadomo że od momentu przegrania wyborów przez obecną opozycję, ta wspiera wszystko co jest przeciwne obecnemu rządowi. Opozycja zatroskana o losy nauczycieli całym swym sercem popiera protesty tego środowiska zapominając że nauczyciele w tej sytuacji znaleźli się dzięki niej. Co dziwniejsze środowisko nauczycielskie też o tym zapomniało, a od nauczycieli oczekiwalibyśmy większego rozsądku i zdolności zapamiętywania.
Powierzchowny widz z ławki lewicowej powiedziałby, że to że opozycja wspiera Związek Nauczycielstwa Polskiego o ni czym nie świadczy. Pieniądze zamrożone od przeszło dwunastu lat nauczycielom się należą. Fakt. Gdyby nie zajrzeć w głąb sprawy nie można by orzec że jest inaczej. Środowisko nauczycielskie jak i wiele innych grup pracujących w państwowych instytucjach zostało zaniedbane i było niedoceniane przez lata. Nie wszystkie sprawy jednak da się załatwić od razu, na niektóre potrzeba lat. Nie mniej jakość życia nauczycieli trzeba naprawić i były na to plany i obietnice dane w zeszłym roku ale dlaczego uważam że protest nauczycieli jest czysto polityczny?
-
Rząd przed protestami zapowiedział podwyżki dla nauczycieli, które były zamrożone od 12 lat. Rząd Morawieckiego zdawał się widzieć problem i zapowiedział zmiany. Nie dał też powodów by w zapowiedzi zmian nie wierzyć.
-
Pojawił się Sławomir Broniarz, który domaga się 1000 zł podwyżki dla każdego nauczyciela, Żadna grupa społeczna nigdy nie postawiła takich postulatów, w żadnej grupie zawodowej nie nastąpił tak gwałtowny skok zarobków. Sławomir Broniarz doskonale zdaje sobie sprawę że domaga się nierealnego mimo wszystko nie ustępuje.
-
Negocjacje polegają na ustaleniu korzystnego dla obu stron środka. Sławomir Broniarz, nie negocjuje tak jak Solidarność, która równocześnie obraduje z rządem reprezentując związanych z ruchem nauczycieli. Pompowany jest balon dramatu szkolnictwa i niemożności dogadania się z rządem, który praktycznie wszystkie postulaty nauczycieli chce wypełnić. Pompowanie ma za zadanie przedłużyć akcję, najprawdopodobniej do wyborów parlamentarnych.
-
A teraz by zrozumieć postawę Pana Broniarza musimy cofnąć się nie co w czasie. Gdy była wprowadzana poprzednia reforma edukacyjna. To w niej odebrano szkole walor wychowawczy co skutkowało dosłownie znęcaniem się na nauczycielach (pamiętacie film gdzie zakładano śmietniki na głowę nauczycielowi?). Nauczycielom dołożono obowiązków, "papierologii", nie podwyższając przy tym wynagrodzenia. ZNP nie martwił się dolą nauczycieli wtedy.
-
Za rządów PO-PSL zlikwidowano ponad 1000 szkół. Wielu nauczycieli straciło pracę. ZNP nie protestował, ponieważ władzę sprawowały inne partie.
-
Pamiętacie jak rząd PO-PSL zmieniło podstawę programową? Zredukowano najważniejsze dla tożsamości narodowej przedmioty. Rodzice i nauczyciele bliscy polskiej edukacji prowadzili strajk głodowy. Nikt ich nie słuchał, nie wysłuchał i też S. Broniarz. Wszystkie zmiany bez zwiększania w jakikolwiek sposób płac dla nauczycieli.
-
W 2012 wzrosła płaca nauczycieli o 3% ale nie z racji waloryzacji płacy a z dołożenia nauczycielom obowiązków, w postaci dodatkowych godzin pracy.
-
Budżet zaprojektowany na ten rok przewidywał podwyżki dla nauczycieli prawie 4 mld złotych. W minimalnym wynagrodzeniu nauczyciela wzrost płacy w ciągu 17 miesięcy ma wynieść o 500 zł. Średnia pensja ma wzrosnąć o 800-1000 zł. Zostały też zaplanowane miliony złotych na dodatkowe zajęcia. Gdy wszystko zaczęło się zmieniać na lepsze Sławomir Broniarz rozpoczął strajki jakby była to jego opóźniona reakcja o 4 lata.
W przeciągu ostatnich lat zwłaszcza za rządów koalicji PO-, ZNP miał wiele powodów do wyjścia z nauczycielami na ulicę. Nie zrobili tego. Gdy przyszła ekipa, która chce coś zmienić w jakości życia polskiego nauczyciela. ZNP zaczyna strajkować. Czemu nie wtedy a za rządów PiS? Czemu akurat dokładnie w roku wyborczym?